Sztuka wojny, czyli krótka opowieść o Donaldzie Tusku i polskim rządzie
W ubiegłym tygodniu cała Polska bardzo dokładnie śledziła
wydarzenia związane z wyborem Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady
Europejskiej. Wielu pewnie zastanawiało się głęboko, o cóż temu polskiemu
rządowi chodzi, gdzie tu sens, gdzie logika i skąd wziął się nagle
Saryusz-Wolski? Siedziałem, myślałem, myślałem i już wiem! Wiem to, co wszyscy
przeoczyli! To wszystko był przebiegły, misterny plan! Już wyjaśniam...
Wiadomo, że dyplomacja rządzi się swoimi prawami, trzeba
być przebiegłym jak lis, kąsać jak wilk i przeczytać “Sztukę wojny” Sun Tzu i
Sun Pina. Kiedy już to wiemy, zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie coś niemal
niewiarygodnego. Wiem, wiem to będzie trudne wyzwanie, jednak nie takie rzeczy
się w życiu robiło. Zaczynamy? A może to co widzieliśmy było tylko zasłoną
dymną, która paradoksalnie miała na celu umocnienie Donalda Tuska w funkcji
“Króla Europy”? Niewątpliwie potrzebował on takiego wsparcia, gdyż jego
poprzednia kadencja to przecież pasmo porażek. Wymieńmy tylko kilka: wyjście
Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, kryzys migracyjny czy też nagły kryzys
sałatowy (patrz post The Blogger), nie mówiąc już nawet o kryzysie na rynku
śmietanki do wyrobu masła! (również post TB). Nasza dyplomacja zaczęła wreszcie
działać i zainicjowała kontrofensywę, która miała uratować Donalda Tuska
od kompromitacji.W głowie Pana Prezesa
zrodził się niewiarygodnie przewrotny, arcygenialny plan, rzec by można,
majstersztyk. Niektórzy mogliby go nazwać
“szaleństwem”. I tak oto wyparliśmy się naszego rodzimego kandydata (na
szczęście nie 3 razy), aby za chwilę mieć dwóch kandydatów polskiego
pochodzenia! Walczyliśmy dzielnie. Doszło do takiego paradoksu, że to właśnie
Niemcy zaczęły bronić Donalda Tuska jak własnego kandydata. I... tu Was pewnie zaskoczę....właśnie o to
chodziło! Tak zakręciliśmy całą Europę, ba!, Świat, że jedli nam z ręki!
Wreszcie zyskaliśmy szacunek! A nasze aspiracje mocarstwowe, nie da się ukryć,
stają się coraz bardziej realne!
PS. Gdyby ktoś potrzebował
bajkopisarzy, polecamy się!
Komentarze
Prześlij komentarz